wcześniak u neurologopedy

Pośpiesznym na świat – Wcześniak u neurologopedy

Wcześniak u neurologopedy może się pojawić nie tylko z powodu opóźnienia rozwoju mowy. Jest wiele sytuacji, również u kilkumiesięcznych maluchów, które warto skonsultować z neurlogopedą na długo wcześniej, zanim dziecko wejdzie w proces nauki mówienia.

Do naszego programu “Pośpiesznym na świat” zaprosiliśmy Magdalenę Bednarczyk, neurologopedkę, która opowie Wam:

  • Czym zajmuje się neurologopeda?
  • Jak diagnozujemy, że dziecko powinno być pod opieką neurologopedy?
  • Jak wygląda terapia logopedyczna w przypadku niemowlaka?
  • Czy istnieje moment, w którym dziecko powinno już mówić?
  • Czy rodzic może się zorientować, że rozwój mowy jego dziecka jest opóźniony?
  • Co zrobić gdy dziecko nie utrzymuje języka w buzi?
  • Jak wpływ na aparat mowy ma ssanie kciuka?
  • O roli wędzidełka.

Wcześniak u neurologopedy

Subskrybuj nasz kanał

Katarzyna Nawrocka: Dzień dobry. W dzisiejszym odcinku programu: „Pośpiesznym na świat” zapraszam Was na wizytę u neurologopedy. Razem ze mną jest Magdalena Bednarczyk.

Magdalena Bednarczyk: Dzień dobry.

KN: Magda, my się widzimy już drugi raz i mam nadzieję, że nie ostatni. Wcześniej rozmawiałyśmy o laktacji, dzisiaj porozmawiamy o Twojej drugiej specjalizacji, jaką jest neurologopedia. Oczywiście będziemy skupiać się na wcześniakach, ale chciałabym, żebyśmy pokazały też różnice między terapiami jeśli chodzi o dzieci przedwcześnie urodzone a dzieci urodzone o czasie, bo podejrzewam, że są takie różnice.

MB: Są różnice, oczywiście, że tak.

KN: To może na samym początku opowiedzmy, czym zajmuje się neurologopeda.

MB: Neurologopeda to taka osoba, która nie tylko pomaga w umiejętnościach

rozwoju mowy, ale również zajmuje się przygotowaniem dziecka do dobrego startu w zakresie karmienia. Myślę, że to taki skrót, ale tak naprawdę jeśli są dobrze kształtowane nawyki w jamie ustnej, to na bazie tych nawyków mamy piękne przedpole do tego, żeby dobrze rozwinęła się mowa.

Dobrze kształtowane nawyki, czyli dobrze realizowane ssanie, później dziecko zaczyna ściągać pokarm z łyżeczki, radzi sobie z piciem z kubka, z gryzieniem, z żuciem.

KN: Tym, którzy nie widzieli poprzedniego odcinka z jakiegoś względu, chciałam tylko powiedzieć, że znajdziecie go na stronie: https://wczesniak.pl/pospiesznym-na-swiat-odc-43-doradca-laktacyjny/. Warto nadrobić, jeśli chodzi o laktację i neurologopedię, ponieważ to są dziedziny, które się bardzo ze sobą wiążą.

MB: Jak najbardziej. Oczywiście, że tak.

KN: To jak diagnozujemy, że dziecko powinno być pod opieką neurologopedy?

MB: Wydaje mi się, że może na początku powiem w kontekście rozwoju mowy. Rozwój mowy taki proces, długi proces, ale tak naprawdę działa według określonego schematu. Od razu bym chciała powiedzieć wszystkim rodzicom dzieci przedwcześnie urodzonych, że wcześniactwo nie jest powodem, dla którego dziecko nie mówi. To jest szalenie istotne. Wcześniactwo nie jest również powodem, dla którego dziecko może mieć problem z gryzieniem i z żuciem. Owszem, jeśli wszystko przebiega prawidłowo, to ten dzieciaczek później, ale jednak nabywa tych umiejętności w komforcie dla siebie i dla rodziców, żeby nie denerwowali się, że coś z tym ich dzieckiem jest nie tak.

Prawidłowe nawyki w jamie ustnej dziecka

KN: Ja będę Cię dopytywać o szczegóły, bo chciałabym zwrócić uwagę i przede wszystkim podpowiedzieć rodzicom, zauważając jakie sytuacje, jakie błędy u dziecka chociażby przy ssaniu, przy kamieniu dziecka, pomogą rodzicom się zorientować, że dziecko będzie potrzebowało wsparcia logopedy.

MB: Myślę, że to już właśnie na samym początku. Bardzo bym chciała, żeby taka ocena neurologopedyczna była od razu po urodzeniu, dlatego że jak dziecko przystawiamy do piersi albo karmimy z butelki, bo te nasze dzieci przedwcześnie urodzone niejednokrotnie dufazowo, realizują to ssanie: i przy piersi, ale jest jeszcze potrzeba karmienia butelką.

Jeśli te nawyki w jamie ustnej są prawidłowe, czyli: dobrze pracuje język, dobrze pracuje mięsień okrężny ust, jest bardzo ładna praca podniebienia miękkiego i wargi pracują symetrycznie. To ma znaczenie, bo wtedy ten język nie zbacza na boki i to ważne, w kontekście rozwoju mowy i artykulacji. Ja wiem, że takie dziecko bardzo szybko i prawidłowo osiągnie pionizację języka, a to jest szalenie istotne.

Jak dziecko śpi, to jama ustna dziecka powinna być zamknięta, a język powinien być na górze. To jest bardzo istotne, bo przecież jak jama ustna będzie zamknięta, to dziecko będzie miało prawidłowy tor oddychania czyli właśnie nosowy, bo to jest jedyny prawidłowy tor oddychania u dzieci. Tutaj nie ma rozróżnienia pomiędzy dziećmi urodzonym przedwcześnie, a urodzonymi o czasie.

Pomoc w rozszerzaniu diety

Jak te warunki będą spełnione, to kolejnym bardzo ważnym aspektem jest środowisko, które może prawidłowo wpływać na to, żeby rozwój mowy i umiejętności z karmieniem były normatywne lub powodować to, że one będą opóźnione. Już ci mówię o co chodzi. Bardzo często dzieci, rodzice dzieci przedwcześnie urodzonych boją się: „Pani Magdo, my się boimy rozszerzać dietę, bo nasz synek, nasza córeczka się krztusi”. O jejku! Jak ona może wziąć kawałek jedzenia do jamy ustnej, jak on jest bardzo duży i tak naprawdę, nie poradzi sobie z gryzieniem. Przecież całkiem niedawno jeszcze pamiętamy, jak byliśmy w szpitalu, jak walczyliśmy o zdrowie i w zasadzie o życie tego dziecka. Ja bardzo szanuję, wiesz Kasiu, takie cechy osobnicze tych rodziców, że tak naprawdę ten stres potrafi tak sparaliżować rodziców, że ja naprawdę nie uważam, że można winić tych rodziców. Oni często słyszą od osób, które pracują z wcześniakami: „Jak to dziecko już ma 2 lata, a pani podaje tylko papki?”. Nie wiesz co ten rodzic przeżył, nie wiesz jakie miał traumy, także tak naprawdę ja jestem osobą, która wspiera tych rodziców i mówię: „Świetnie, bardzo dobrze radzicie sobie w kamieniu z łyżeczki, ale ja wam pomogę, żeby ta buzia pracowała sprawniej”. Będziemy wkładać te miękkie cząstki warzyw, raz na prawą stronę, raz na lewą, żeby nauczyć się tego gryzienia.

To jest ważne, żeby ci rodzice czuli, że nie są sami i właśnie tutaj ten neurologopeda, wspomaga, pomaga budować kompetencje rodziców i uczy, że nawet jak się dziecko zakrztusi, to nie jest koniec świata. Właśnie oceniając, że ma prawidłowe reakcje odruchowe i tak naprawdę potrafi się obronić, nawet jak gdzieś, wpadnie to jedzenie. To trochę tak jak przy ssaniu mówiliśmy, że jeśli się dziecko zakrztusi, bo ta koordynacja nie będzie prawidłowa, to sobie poradzi. Odkrztusi i za chwilę na nowo podejmie ssanie albo w przypadku już dzieci starszych, na nowo zacznie po prostu gryźć, żuć i połykać bezpiecznie.

Terapia neurlogopedyczna od pierwszych miesięcy życia wcześniaka

KN: Jak byśmy mogły jeszcze przez chwilę zatrzymać się przy tych maleństwach, dlatego że ja sobie wyobrażam terapię u logopedy, u neurologopedy już na takim większym dziecku, które współpracuje, które możemy poprosić o to, żeby coś zrobiło z językiem, żeby powtarzało za nami. Mówię tutaj o wadach wymowy. A jak się współpracuje z takim maleństwem?

MB: Bardzo cieszę się Kasiu, że o tym wspomniałaś. Pamiętam takie niewybredne dowcipy starszych lekarzy jak właśnie zostałam zatrudniona w Instytucie Matki i Dziecka na Oddziale Neonatologicznym: „A co pani tam będzie, co tam pani robi? Pani uczy te dzieci mówić?”. No właśnie, okazuje się, że nie, nie uczę mówić, ale dbam o to, żeby wszystko od początku, czyli ten proces od ssania do mówienia, przebiegał prawidłowo. Niejednokrotnie przecież te nasze skrajne wcześniaki, one przeżywają nawet pół roku na takim oddziale. Naprawdę pamiętam i znam dzieci przedwcześnie urodzone, które wychodziły ze szpitala i ja już karmiłam łyżeczką na oddziale, to jest bardzo przykre, bo proszę zobaczyć jak długo przebywają. To jest cudownie, że mają zapewnioną właśnie opiekę neurologopedy, fizjoterapeuty, psychologów. To jest bardzo ważne szczególnie dla ich rodziców.

Kiedy dziecko powinno zaczynać mówić

KN: Wspominałyśmy o tym, że neurologopedia bardzo ściśle wiąże się z tą drugą profesją, którą się zajmujesz, czyli jesteś doradcą laktacyjnym. Tutaj bardzo ważne aspekty od samego początku to nie tylko ssanie, później karmienie łyżeczką czy pokarmami stałymi, ale też mówienie. Czy jest jakaś taka granica, w której możemy spokojnie powiedzieć, że dziecko powinno już mówić?

MB: Rozwój mowy jest procesem i rzeczywiście przebiega według mniej więcej określonego schematu. Na początku mamy okres melodii. Jest to taki okres od urodzenia do pierwszego roku.

KN: Jak to cudnie brzmi! Okres melodii.

MB: Ładnie prawda? W tym okresie melodii najistotniejsze jest głużenie. To są te tylne dźwięki jak: “guu”, “grr”. To dziecko się bawi tymi dźwiękami i one powinny się pojawić między drugim a trzecim miesiącem życia. I tutaj jest bardzo ważne, chcę, żeby też to zabrzmiało, że głużą również dzieci głuche. Dlatego to nie powinno uśpić czujności rodzica. Aha, jak moje dziecko zaczęło głużyć, to na pewno już wszystkie inne funkcje będą przebiegały prawidłowo.

KN: I tutaj bardzo ważny komunikat do rodziców, czyli sprawdzamy słuch.

MB: Tak, właśnie tak.

KN: Wychodzimy trochę poza nasz odcinek, ale mimo wszystko, powiedzmy to.

MB: Tak, ale to jest naprawdę szalenie istotne. Oczywiście, że w badaniach bilansowych pediatrzy są bardzo czujni, ale jednak, gdyby to głużenie się nie pojawiło, a takie maleństwo trafiło by do mnie, na pewno odesłałabym właśnie do lekarza laryngologa.

Kolejnym etapem, cudownym etapem, jest drugie półrocze życia, to jest gaworzenie, czyli mniej więcej szósty, siódmy miesiąc. Czyli to są te łańcuchy sylabowe: mama, mama, mama, baba, baba, tata, tata, da, da, da, itd. To musi się pojawić. Czasami gaworzenie oczywiście pojawia się później. Ja mówię, że to mniej więcej w drugim półroczu życia możemy się tego spodziewać. Pamiętajmy, że u dziecka urodzonego przedwcześnie kierujemy się tym schematem, obliczeniem wieku korygowanego, musimy doliczyć te dodatkowe: miesiąc, dwa miesiące czy nawet trzy miesiące. Jeśli dziecko urodziło się dajmy na to w 24. tygodniu życia, to jest szalenie istotne, bo przecież to zawsze byłoby: „O jejku, jak jest znacznie opóźnione”. Nie, nie jest opóźnione. Nabywa tych umiejętności w swoim czasie.

KN: Mamy okres melodii, który w tej chwili jest już moim ulubionym, mamy okres gaworzenia i co się dzieje dalej?

MB: W tym okresie melodii właśnie powinno też nastąpić gaworzenie. Później jest okres wyrazu. Dziecko ma mniej więcej około roku. Czekamy na te słowa: mama, tata, ale to już nie jest łańcuch sylabowy, tylko to jest świadome, że dziecko widzi swoją mamusię i po prostu do niej mówi: mama. To jest intencjonalne. Czy: tata, baba, osoby, które są jak najbliżej dziecka i dziecko świadomie woła, nazywa te swoje ukochane osoby.

Kolejnym etapem jest okres zdania. To jest bardzo ładne, łatwe i dobre określenie, no bo jednak jak już się pojawiają pojedyncze wyrazy, to rodzice już zaciskają sobie łapki i proszą, żeby dziecko zaczęło budować zdania.

KN: A później tego żałują.

MB: A później tego żałują 🙂

„Mama oć, tata oć”, to są te pierwsze, pierwsze zdania i tak naprawdę ten okres powinien być między pierwszym, a drugim rokiem życia. Później oczywiście mamy okres, cudowny okres swoistej mowy dziecięcej. To jest ten okres między trzecim rokiem życia, a siódmym. Mniej więcej w 5. roku życia mowa dziecka powinna być zrozumiała dla wszystkich. Dziecko posługuje się swobodnie, nie zacina się i ma już bardzo, bardzo duży zasób słów.

KN: Mi ten okres kojarzy się przede wszystkim z pytaniami: A dlaczego? A po co? I to są bardzo zrozumiałe i wyraźne pytania takie, które mniej więcej padają około stu razy dziennie.

MB: Tak, albo i częściej.

Opóźniony rozwój mowy

KN: Magdaleno, a kiedy rodzic może się zorientować, że ten rozwój mowy jest opóźniony.

MB: To trudne pytanie, dlatego że na przykład: jeśli przychodzi do mnie dwulatek i kompletnie nie mówi, nie mówi nic, a ja bym bardzo chciała, żeby już w jego mowie przynajmniej były onomatopeje czyli tzw. wyrazy dźwiękonaśladowcze. Nie słowo piesek, tylko hau, hau, albo miau, miau, muu, jak baranek to: beeee. Jeśli nie mamy ani tych wyrazów dźwiękonaśladowczych, ani nie nazywa, nie ma „mama”, nie ma w jego słowniku wyrazu tata, baba, niczego, to ja już jestem bardzo zaniepokojona. Dlatego chciałabym też to podkreślić i obalić kolejne mity logopedyczne. Bardzo często niektórym wydaje się, że chłopcy mogą mówić później. Absolutnie nie. Nie ma takiego różnicowania na płeć dziecka. Jeśli te dzieci nie mówią, to znaczy, że coś w tej ontogenezie, w tym rozwoju przebiegało nieprawidłowo i chciałabym bardzo, żeby rodzice zgłosili się do neurologopedy, logopedy. My również oceniamy nie tylko sam zasób słów, czy coś jest, czy nie ma i stawiamy, jak takie panie w szkole, minusik lub plusik, ale patrzymy na te funkcje społeczne, bo jednak, jeśli dziecko np. nie odwraca się w kierunku dźwięku… Czyli my też robimy taki test oceny słuchu: wołamy dziecko po imieniu i ono nie reaguje. To znaczy, że coś jest nie tak, czasami mogą być takie zaburzenia ze spektrum autyzmu.

KN: Czyli sprawdzamy, co dziecko mówi i jak mówi, i jak reaguje.

MB: Jak reaguje. Oczywiście i to chodzi o ten kontekst społeczny.

KN: Magdaleno, mam nadzieję, że moja siostra mnie nie zamorduje za ten przykład, ale jak wymyślałam sobie pytania do Ciebie, to pojawiło mi się takie pytanie w głowie: Co zrobić, jeśli dziecko nie utrzymuje języka w buzi? Ten język wypada. Dlaczego mówię o swojej siostrze, dlatego, że moja ukochana siostrzenica właśnie taki problem miała. Nie jest wcześniakiem, to też zaznaczmy. Ale rzeczywiście miała taki problem przez pierwsze miesiące życia.

MB: To jest też bardzo złożone zagadnienie, ale oczywiście my neurologopedzi, nie lubimy jak język wychodzi z jamy ustnej. Nawet jeśli to by miało być tylko w takim absolutnie minimalnym zakresie, bo język powinien być wewnątrz jamy ustnej, a jama ustna ma być zamknięta. To są podstawowe filary w neurologopedii. Wspominałaś o swojej siostrzenicy, ona nie była wcześniakiem, a miała ten problem, a dzieci przedwcześnie urodzone mają osiowo obniżone napięcie. Wszystko co jest w osi, a jama ustna też jest w tej osi, bardzo często ma obniżone napięciem, w przypadku jamy ustnej obniżone napięcie orofacjalne, czyli tak naprawdę, właśnie ten mięsień okrężny ust, policzki, są takie nie napięte, ten język wychodzi sam na zewnątrz.

Terapia neurologopedyczna – zabawa

KN: Takie leniwe są te mięśnie.

MB: Takie leniwe są. Pięknie to określiłaś: leniwa buzia. Tak, coś w tym jest. I widzisz wówczas taka interwencja neurologopedyczna polega na tym, żeby wzmocnić to napięcie. Może trochę tutaj uchylę rąbka tajemnicy. W zależności od tego, z jakim dzieckiem mamy do czynienia. Jak jest to niemowlak, możemy zaproponować delikatne masaże, bardzo delikatne, w komforcie dla dziecka, albo skorygować karmienie z piersi, bo np. jest nieprawidłowy, nieprawidłowy chwyt brodawki sutkowej i ten mięsień okrężny ust też nie pracuje dobrze. Czy właśnie, jak jest karmienie z butelki, dodać jakąś stymulację, żeby jeszcze była tego mięśnia okrężnego ust. Natomiast jak już jest dziecko duże, to tutaj po prostu hulaj dusza, piekła nie ma. To mogą być te przeróżne, prześmieszne zabawy logopedyczno-neurologopedyczne. Robimy te wszystkie całuski, proponujemy picie przez słomkę, czy granie na harmonijce. To jest świetne. Ja właśnie tak u swoich dzieci wprowadzałam terapię, przecież ja mam też dwoje dzieci przedwcześnie urodzonych.

KN: Ja będę chciała Cię później o nie dopytać, jeśli pozwolisz. Ale dobra, wróćmy do tej harmonijki.

MB: Czyli właśnie grają. To jest świetne. My mamy takie też gadżety neurologopedyczne, jak na przykład dmuchajka: dziecko dmucha, a piłka musi się utrzymywać się w powietrzu. To jest fun. Czy puszczanie baniek mydlanych, no świetna zabawa.

KN: Chodzi o dmuchanie.

MB: Tak chodzi o dmuchanie. Wiesz co Kasiu jeszcze chciałabym powiedzieć, bo rodzice się bardzo boją, myślą, że jak coś z tą mową jest nie tak, to ja na pewno teraz będę skazany, skazana na długą, systematyczną terapię neurologopedyczną. Nie, nie, nie. Czasami tak naprawdę to jest jedna wizyta, ja pokazuję te ćwiczenia, daję też zalecenia jak stymulować rozwój mowy, bo mowa to jest ruch, rytm, melodia. Czyli np. pokazuje chociażby bujanie w kocu i nagle rodzic mówi: Ale zaraz, zaraz, zaraz, przecież ja tutaj przyszedłem do pani, do specjalisty, żeby moje dziecko zaczęło więcej mówić. Tak, poprzez dobrą stymulację czucia głębokiego, bo wszystko się ze sobą łączy. Słyszałam jak Iza o tym mówiła podczas chustonoszenia, wszystko jest ważne, jeden taki proces łączy się z kolejnym. Jeśli ten dzieciak jest dobrze stymulowany, mówimy teraz o tym dziecku urodzonym przedwcześnie, to z każdej strony ma delikatne bodźce, które nie bombardują jego układu nerwowego, tylko on tak delikatnie reaguje, przyswaja. I ten dzieciak coraz lepiej się czuje sam z sobą i jak będzie się lepiej czuł sam z sobą, to też będzie miało to przełożenie na lepszy rozwój mowy.

Czy delikatne wystukiwanie rytmu na ciele dziecka, np. dziecko nie mówi, a ja wtedy podczas wystukiwania mówię: mama, z takim czuciem, albo delikatnie wystukuję rytm na jego pleckach i to jest świetne. Proszę wtedy rodziców, żeby np. przyszli do kontroli za miesiąc, dwa miesiące. To też jest ważne, kontrola tego rozwoju mowy.

KN: Czyli ty pokazujesz co my możemy ćwiczyć w domu.

MB: Tak i to jest właśnie fajne, bo są takie pewne oczywiste rzeczy: Proszę mówić do dziecka. Znam rodziców, którzy właśnie mówią, mówią, mówią, ale kanał słuchowy to nie jest jedyny kanał, dzięki któremu rozwija się mowa. To jest właśnie to czucie głębokie, proprocepcja, całe ciało, a nie tylko wiesz ten słuch. Oczywiście, on jest szalenie istotny i dlatego musimy go stymulować, ale właśnie poprzez inny sposób, a najlepsza jest zabawa.

Ssanie kciuka

KN: Ja uwielbiam rozmowy z Tobą, mówię to na antenie. Mamy to nagrane. Powiedziałaś, że mowa to jest ruch, to są emocje, to jest melodia i jesteś idealnym przykładem do tego. Potwierdzamy to naszą dzisiejszą rozmową. Ja nie chcę jeszcze jej kończyć, ale po prostu nie chciałam, żeby uciekła mi myśl. Wracając tak bardziej na ziemię, to chciałabym podać kolejny przykład z życia, może nie z mojej rodziny, ale chodzi mi o moich przyjaciół, którzy są rodzicami i którzy bardzo często stresują się tym, że dziecko ssie kciuk.

MB: Zgadza się, ssanie kciuka. No właśnie, słuchajcie. Czym innym jest ssanie rączek. Ja uwielbiam to ssanie nieodżywcze, bo tak naprawdę ono wycisza, uspokaja, reguluje emocje i to jest świetne ssanie. Czym innym jest ssanie rączek, a czym innym jest wkładanie tego kciuka na podniebienie i kompulsywne zassania. To od razu chcę powiedzieć, że w takim przypadku też nie ma jednego złotego rozwiązania, Ja bym chciała uczulić, że jak chcemy coś zabrać, to zawsze trzeba dać coś w zamian. Czyli trzeba się zastanowić: „O mój Boże, dlaczego to moje dziecko ma taką potrzebę ssania”. Być może jeszcze jest to taki okres rozwojowy. Całkiem niedawno miałam właśnie takie lekarskie dziecko, to jest najgorzej jak są rodzice pediatrami 😊 Dziecko kompulsywnie ssało kciuk. I powiedziałam, słuchajcie, poczekajmy trochę, bo ssanie jest najbardziej wyrażone tak do czwartego miesiąca życia, a później wygasa tak mniej więcej około szóstego, siódmego miesiąca. I rzeczywiście w piątym miesiącu życia nie zabierałam tego kciuka. Oczywiście, starałam się, żeby rodzice zabawiali, no ale wiecie, na ile można zabawiać takiego małego, kilkumiesięcznego niemowlaka. Nagle słuchajcie jak ręką odjął, w mniej więcej piątym miesiącu życia, jak ten dzieciak już był trochę starszy, inne rzeczy go zaczęły interesować. Nagle okazało się, że to ssanie kciuka już nie jest fajne.

KN: Jest nudne.

MB: Jest nudne, właśnie. Ale teraz, żeby ktoś powiedział, a to dobra to ja będę czekał, bo tak pani Magda powiedziała, że trzeba czekać. No tak, ale też nie można czekać w nieskończoność. Mi o to chodzi, że żeby rodzice się nie denerwowali, jeśli to jest właśnie ręka wkładana do buzi, bo albo najlepiej dwie rączki, to uwielbiam. Niech te paluszki tam, prawda, cmokają, niech penetrują jamę ustną, bo to tak naprawdę pięknie nas przygotowuje do rozszerzania diety. Przecież jak dziecko samo sobie odwrażliwi jamę ustną, to jak pojawi się ten kawałek, którego tak rodzice się boją, jakieś warzywo, bo zaczynamy od warzyw, jakiś tam batat, nie wiem, ziemniak, brokuł, no to tak naprawdę dziecko samo sobie przesuwa tą reakcję wymiotną, odruchową reakcje wymiotną. Nie będzie od razu takiej reakcji, tego co się wszyscy boją, bo on już sobie tak sam wystymulował i wie, że takie zjawisko istnieje, jest już bezpieczny, szczególnie wcześniak, gdzie tak naprawdę zobaczcie ile dużo złych rzeczy działo się po urodzeniu w jego wnętrzu jamy ustnej. Najczęściej te dzieci przecież wymagają intubacji, tych wszystkich procesów, o których nie chcę już mówić, bo już się witamy z gąską, już wyprowadzamy wcześniaki, żeby zaczęły mówić i poszły w świat.

Natomiast, jeśli się pojawia i przedłuża się ten okres ssania kciuka, to jednak poprosiłabym też o konsultację przede wszystkim z psychologiem, bo być może właśnie nie radzi sobie z tymi emocjami. Bardzo często właśnie wysyłam, a potem my też neurologopedzi mamy takie swoje sposoby. Czasami po prostu musimy dostymulować jeszcze dodatkowo wnętrze jamy ustnej. Mamy mnóstwo przeróżnych gadżetów, gryzaków logopedycznych, może troszeczkę też trzeba pokombinować z dietą. Także tutaj bym prosiła po prostu o czujność rodziców i najlepiej niech skonsultują to z neurologopedą.

Skrócone wędzidełko u wcześniaka

KN: A na koniec porozmawiajmy jeszcze o wędzidłku.

MB: Oj, temat ostatnio bardzo popularny. No właśnie co z tym wędzidełkiem. Wędzidełko to jest fałd tkankowy pomiędzy dolną powierzchnią języka, dnem jamy ustnej. Ja mam podobno skrócone, całkiem niedawno się dowiedziałam.

KN: Jak to sprawdzić? Ja nie chcę robić takich pozycji językiem jak Ty, ale…

MB: Taka ocena powinna być już w szpitalu, po urodzeniu lekarz neonatolog sprawdza, czy wszystko jest we wnętrzu jamy ustnej ok, ale czasami jest tak, że rzeczywiście ono jest za krótkie. Dziecko nie ma możliwości dobrej, swobodnej pracy językiem, a w tym momencie jak jest skrócone wędzidełko, nie będzie dobrego ssania. Jak nie będzie dobrego ssania, to nie będzie dobrego karmienia. Trzeba na początku sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Do tego są specjalne skale, tych skal jest całe mnóstwo, nie będziemy mówić, bo to ile badań naukowych mamy. Jeśli mamy wątpliwości, to neurologopeda może być pomocny i określić czy ruchomość języka jest prawidłowa. Czy jest odpowiednie, jeśli chodzi o funkcje wysuwanie tego języka, unoszenie i laterealizacja, czyli czy ten język jest w stanie swobodnie się przemieścić właśnie w jedną i w drugą stronę. To jest istotne, no bo przecież jak będzie skrócone wędzidełko języka, nie będzie dobrego gryzienia i dobrego żucia, no bo nie jest w stanie dzieciak przetransportować pokarmu z prawej strony na lewą stronę i odwrotnie.

KN: Uda mi się wyciągnąć kilka szczegółów odnośnie Twoich bliźniaków? Bo wiem, że to są nastolatki teraz, więc…

MB: Tak, zgadza się. Oczywiście, że się uda. Słuchajcie jeszcze tylko chcę, żeby wybrzmiało: jak jest rzeczywiście skrócone wędzidełko języka, to wszystkie dane naukowe mówią, że takie wędzidełko należy podciąć. Później powinny być stosowane masaże i kolejna ocena ruchomości tego języka. Natomiast wracając do moich dzieci, to muszę powiedzieć, że ten neurologopeda…

KN: Do wcześniaków,

MB: Do wcześniaków… Ten neurologopeda jest potrzebny na każdym etapie rozwoju dziecka, nie tylko u niemowlaka, ale później u starszych dzieci. Powiem Wam taką historię z życia. Ja, neurologopeda, idę na badanie bilansowe. To było badanie bilansowe chyba w czwartym roku życia. I co się okazuje: moje jedno z bliźniąt miało wymowę międzyzębową. O jejku! Bardzo nie lubimy takiej wymowy, my neurologopedzi. To w nawiązaniu też do Twojej siostrzenicy, bo to jest taka realizacja, że język jest cały czas pomiędzy zębami. Np.: „safa, fłońce, fafa”, nawet czasami te głoski „ty”, „dy”, „ny”, również są realizowane właśnie tutaj, język pomiędzy zębami. To jest okropne i to należy korygować w zasadzie od początku. No właśnie, idę z bliźniakami i drugi, brat bliźniak, bo to było u Marianny to międzyzębowe, który nie mówi głoski „r”. I co się okazuje, byłam bardzo zdziwiona, bo na końcu badania bilansowego dostałam właśnie zalecenia od lekarza pediatry, że moje dziecko, czyli mój synek Marcinek, potrzebuje na cito konsultacji, właśnie terapii logopedycznej, bo nie mówi głoski „r”, a moja Marianna super, bo mówiła głoskę r. No ale widzicie, tu jest to: ja jako neurologopeda wiedziałam, że tak naprawdę głoska „r” może być dopiero w słowniku dziecka nawet po 6. roku życia i to jest norma, czyli tak naprawdę z tym Marcinkiem bym się wcale nie martwiła i o niego się naprawdę nie martwiłam jako mama, jako neurologopeda. Natomiast właśnie z córeczką, to jak najbardziej, to już powinna być właśnie taka terapia logopedyczna prowadzona pomimo, że to jest dziecko czteroletnie, żeby jednak ten język ładnie się zaczął pionizować.

KN: W którym tygodniu urodziły się bliźniaki?

MB: Moje bliźniaki to były późne wcześniaki, urodziły się w 35. tygodniu życia, ale ze względu na to, że były bliźniakami, nie były takie duże, ważyły ok. 2 200 i ja wiem, teraz pracując z takimi naprawdę najmniejszymi, że to naprawdę były duże wcześniaki. Natomiast proszę mi wierzyć, emocje, które towarzyszą tym przedwczesnym narodzinom w ogóle, to jednak towarzyszą do końca. Rodzic potrzebuje wsparcia od początku, niezależnie czy rodzic skrajnego wcześniaka, czy nawet takiego późnego, bo czujemy się zagubieni, my rodzice.

KN: A teraz ile mają lat?

MB: A teraz mają 15 lat.

KN: I mam nadzieję, że nie będą źli, że mama o nich opowiedziała, za co bardzo Ci dziękuję. Magdaleno, wyczerpałyśmy temat. Jedyne co mogę powiedzieć to bardzo Ci dziękuję za odcinek o laktacji, teraz bardzo cię dziękuję za odcinek o logopedii i…

MB: …I tyle. Ja mogę tylko w podsumowaniu powiedzieć, że neurologopeda jest potrzebny na każdym etapie rozwoju życia państwa dzieci. Od ssania do mówienia można konsultować z nim maleńkie nieprawidłowości. Najlepiej od samego początku.

 

Może Cię również zainteresować:

Pośpiesznym na świat – Terapia oddechowa AFE/AFI

 

Scroll to Top