"Wielka podróż Ime"

“Wielka podróż Ime” pod patronatem Fundacji Wcześniak

“Wielka podróż Ime” ma swoją premierę 26 lutego 2024 r.

Z przyjemnością możemy ogłosić, że Fundacja Wcześniak Rodzice-Rodzicom objęła patronatem książkę “Wielka podróż Ime” autorstwa Moniki Pawlicy, wydaną przez Wydawnictwo Nowa Baśń. Książka, napisana i zilustrowana przez mamę wcześniaka, to pozycja zarówno dla wcześniaków, jak i ich rodziców i rodzeństwa.

Każdy rodzic wcześniaka ma dla swojego dziecka wyjątkową i niepowtarzalną historię o jego wyczekiwaniu i pośpiesznym pojawieniu się na świecie. Nie każdy jednak jest gotów dzielić się od razu tą opowieścią. Jak więc poradzić sobie z pytaniami dziecka lub starszego rodzeństwa wcześniaka? Jeśli sięgniecie po „Wielką podróż Ime”, będzie to znacznie łatwiejsze – dla Was i dla Waszych maluchów.

Więcej na stronie wydawcy: https://ksiegarnianowabasn.com/pl/p/Wielka-podroz-Ime.-Opowiesc-o-chlopcu%2C-ktory-przyszedl-na-swiat-zbyt-wczesnie/499

"Wielka podróż Ime"

Inne książki o wcześniactwie znajdziecie na naszej stronie: https://wczesniak.pl/publikacje-o-wczesniakach/.

“Wielka podróż Ime” – wywiad z autorką

Wydawnictwo Nowa Baśń: Skąd pomysł na książkę? Dlaczego zdecydowała się Pani napisać książkę o wcześniactwie?
Monika Pawlica: Uważam, że książka jest nieocenionym wsparciem rodzica w momencie, gdy chcemy poruszyć z dzieckiem jakiś trudny temat. Na rynku jak dotąd nie powstała żadna pozycja dedykowana wcześniakom, opowiadająca o tym jak trudną drogę przeszli i jak wielką odwagą i siłą się wykazali. Pomyślałam, że trzeba koniecznie wypełnić tę lukę. Ta książka ma być hołdem dla wszystkich małych superbohaterów i ich rodziców.

WNB: Czy Pani synek wie, że stał się inspiracją dla Ime i został bohaterem książki?
MP: Oluś wie, że to książka o nim, choć jeszcze nie wszystko dokładnie rozumie. To trudny i delikatny temat, który nie do końca mieści się w głowach maluchom. Dlatego właśnie opowieść o Ime nie jest DOSŁOWNĄ historią o wcześniactwie. To baśń przygodowa, w której ukryłam liczne metafory związane z przedwczesnym przyjściem na świat (opatrzone dokładnymi przypisami), aby rodzic mógł dawkować dziecku informacje i dopowiadać dokładnie tyle, na ile jest ono w danym momencie gotowe. To taka książka, do której rodzic będzie wielokrotnie wracać w różnych momentach życia dziecka, za każdym razem odsłaniając nieco więcej prawdy.

WNB: Znamy już inspirację dla postaci Ime; co lub kto był inspiracją dla postaci Morale, książkowej towarzyszki Ime?
MP: Wcześniaki to niezwykli mali wojownicy. Wielokrotnie zaskakują swoją siłą nawet samych lekarzy, to absolutnie niesamowite jak wiele trudności udaje im się przezwyciężać. Ich wola walki jest imponująca. Postać Morale symbolizuje właśnie tę waleczność. Ime w chwili zwątpienia odnajduje ją i od tej pory wspólnie pokonują drogę do ukochanych rodziców.

WNB: Dla kogo stworzyła Pani „Wielką podróż Ime”? Kto powinien ją poznać i w jaki sposób może okazać się pomocna?
MP: Tworząc „Wielką podróż Ime” myślałam przede wszystkim o Olusiu, był dla mnie nie tylko inspiracją ale też najważniejszym docelowym odbiorcą. Jestem jednak przekonana, że moja książka okaże się wyjątkowa dla każdego wcześniaka. Wiele z nich nadal walczy spędzając dzieciństwo na terapiach i w lekarskich poczekalniach. Wraz z upływem czasu zaczynają to zauważać, to z kolei może negatywnie wpływać na to, jak siebie postrzegają. Właśnie dlatego sądzę, że to ważne i potrzebne, by dzieci przedwcześnie urodzone dowiedziały się o swoim bohaterstwie i sile.
Chciałabym, by były z siebie dumne tak bardzo, jak my z nich.

WNB: Czy może opowiedzieć Pani więcej o samym procesie powstawania książki? Jak powstały ilustracje, jaką techniką zostały wykonane?
MP: Na długo zanim pojawił się pomysł napisania książki, stworzyłam pewną serię czarno-białych ilustracji z żółtymi ludzikami i opublikowałam je w mediach społecznościowych. Wtedy odezwała się do mnie moja droga internetowa koleżanka, Malwina Kozłowska: „Ej, to jest świetne! Powinnaś stworzyć do nich opowieść!”. I tak to się zaczęło. Zaczęłam obmyślać fabułę, szukać symboli i metafor, w końcu spisałam wszystko jak należy. Dopiero wówczas wykonałam nowe ilustracje, zmieniając styl postaci tak, by nabrały wyglądu przyjaznego dzieciom. Tym razem postawiłam na technikę kolażu. Poszczególne elementy zostały namalowane akwarelą i wycięte, następnie poskładane w całość i naklejone na czarny arkusz.

WNB: W książce znajdziemy wiele metafor dla etapów rozwoju wcześniaka. Która z nich była najtrudniejsza do przedstawienia?
MP: Najtrudniejszą z nich jest mroczna ćma osaczająca głównego bohatera. Symbolizuje widmo śmierci, przed którym Ime ucieka z pomocą swojej dzielnej towarzyszki. To niezwykle przykre, lecz niektóre wcześniaki przegrywają swoją walkę. To jedna z tych metafor, której zdecydowałam się jeszcze nie tłumaczyć Olusiowi. Myślę, że nie jest jeszcze na to gotowy.

WNB: Czy na swojej drodze spotkała Pani wielu rodziców, którzy również zostali rodzicami wcześniaków?
MP: Całe mnóstwo! Podczas trzymiesięcznego pobytu w szpitalu poznałam wiele rodziców wcześniaków. Każdy z nich był bardzo dzielny i wyjątkowy, radził sobie w tej trudnej sytuacji na swój sposób. To bardzo cenne znajomości, niektóre trwają do dziś.

WNB: Z jakimi trudnościami muszą mierzyć się rodzice dzieci przedwcześnie urodzonych?
MP: Wiele jest tych trudności. Na początku, gdy dziecko jest jeszcze w szpitalu, jest to rozłąka, uczucie bezsilności i paraliżujący strach o to, co będzie. Później, gdy dziecko jest już w domu, rodzic martwi się o bezdechy, przybieranie na wadze, rozwój ruchowy czy rozwój mowy, infekcje, które dla wcześniaka mogą okazać się groźniejsze niż dla dzieci donoszonych. Kalendarz zaczyna pękać w szwach od ciągłych wizyt lekarskich i licznych terapii. Lista problemów nie zawsze maleje, pewne rzeczy wychodzą dopiero po czasie.

WNB: Czy gdy została Pani mamą, poszukiwała wsparcia w książkach? Czy udało się Pani znaleźć podobne pozycje do „Wielkiej podróży Ime”?
MP: Na rynku jest wiele wspaniałych książek, które są wsparciem dla rodzica. Są pozycje wspierające mowę, tłumaczące emocje, oswajające z pójściem do przedszkola czy z wizytą u dentysty… Nie znalazłam jednak nic podobnego do mojej opowieści. Dlatego właśnie postanowiłam wypełnić tę lukę wydawniczą.

WNB: Jaki jest Pani synek Oluś? Jak wygląda teraz Wasze wspólne życie?
MP: Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego synka! 🙂 Jest wspaniałym pięcioletnim chłopcem, pełnym radości i gotowym na zdobywanie świata. Odnoszę jednak wrażenie, że jest coraz bardziej świadomy swoich ograniczeń, które posiada, z tego powodu bywa nieśmiały w relacjach. Niezwykle imponuje mi jego siła w pokonywaniu trudności, on naprawdę ciężko pracuje by dogonić rówieśników. Choć wiele przeszedł, wiele jeszcze przed nim. Ale wiem, że się nie podda.

Scroll to Top