28. tydz., 1550 g, ur. 7.04.2010 r.
Nasz Synek urodził się 07-04-2010 r. w 28. tygodniu ciąży, z wagą 1550 g, przyszedł na świat przez CC w szpitalu MSWiA w Warszawie. Został oceniony na 1 punkt w skali Apgar. W pierwszej dobie życia został przewieziony do szpitala przy ul Karowej w Warszawie. Wymagał wysoce specjalistycznego sprzętu do ratowania życia.
Start miał bardzo ciężki, nie oddychał samodzielnie, a w szóstej dobie życia dostał wylewy IV stopnia do obu komór mózgu (IV stopień jest najcięższy). Życie Michałka wisiało na włosku, a lekarze rozkładali ręce, bo oprócz tych wylewów były jeszcze inne schorzenia:
– niedotlenienie okołoporodowe;
– niewydolność oddechowa;
– niewydolność krążenia;
– rozedma śródmiąższowa;
– krwawienie z dróg oddechowych;
– respiratorowe zapalenie płuc;
– niedokrwistość;
– hipernatremia;
– żółtaczka;
– naczyniaki jamiste.
Michał walczył, a my razem z nim. Codzienne wyprawy do szpitala oddalonego od naszego domu o 60 km, aby choć trochę z nim pobyć, poprzytulać do niego swoje dłonie, aby wiedział, że ma nas, że kochamy Go bardzo i jesteśmy z Nim każdego dnia.
Po 21 dniach nasz Synek zaczął samodzielnie oddychać, a jego organizm zaczął się regenerować. Małymi krokami odzyskiwał siły i dawał nam siłę.
5 lipca przywieźliśmy naszego Skarba do domu. Radość nasza była ogromna. Spał obok nas w łóżeczku. Mogłam wreszcie Go karmić, a nie ściągać mleko mechanicznie kilka razy na dobę, wstawaliśmy do Niego w nocy nie z obowiązku, lecz z przyjemnością. Wreszcie mogli zobaczyć Go nasi bliscy.
Michaś wrócił do domu w dobrym stanie ogólnym, ale krwawienia uszkodziły Jego mózg, nie wiemy, w jakim stopniu, mamy nadzieję, że w niewielkim. W związku z tym jest pod kontrolą wielospecjalistyczną: neurolog, neurochirurg, pediatra, okulista, audiolog, terapeuta, onkolog, chirurg, neonatolog.
Dzisiaj Michaś ma niespełna 2 lata, samodzielnie chodzi, jest bardzo kontaktowy, mówi w dziecięcym języku. Nikt nie wie, co będzie w przyszłości, jak będzie się rozwijał, ale to nasz największy Skarb, kochamy Go bardzo, a On każdego dnia daje nam tyle radości, zaskakuje swoimi pomysłami.
Historię Michasia przedstawiamy dla tych, którzy borykają się z wcześniactwem swoich dzieci, nie jest łatwo szczególnie na początku. Rozmowy z lekarzami i wszystkie informacje przekazywane przez nich, niektóre bardzo bolesne (pamiętam do dziś kilka rozmów, po których płakaliśmy jak bobry). Warto jednak walczyć dla tych małych rączek, które głaszczą nas teraz po buzi, dla tych uśmiechów, które każdego dnia przesyłane są do nas, a wreszcie dla tych oczek – iskierek, które patrzą, co tu spsocić. Trzymamy kciuki za tych wszystkich Rodziców, którzy przeżywają podobne problemy.
Rodzice Michałka
Luty 2014
Mija kolejny rok życia naszego Synka. Za miesiąc Michał skończy 4 lata. Po ogromnej walce lekarzy podczas pierwszych dni życia Michałka, po osiemnastu miesiącach wyczerpującej rehabilitacji, po wielu konsultacjach specjalistów (neurolog, neurochirurg, psycholog, neonatolog, pediatra, okulista, onkolog, chirurg, ortopeda, poradnia rehabilitacyjna) Michał chodzi, mówi (choć jeszcze wiele słów zrozumiałych jest tylko dla Niego), uczęszcza do przedszkola. Czeka nas jeszcze leczenie oczu (wada wzroku i zez), wspomagamy też Jego rozwój mowy i napięcia mięśniowego, mamy kontrolne wizyty rehabilitacyjne oraz wizyty u neurologa.
W wieku dwóch lat Michał miał robiony zabieg na przepuklinę pachwinową, wszystko skończyło się szczęśliwie, ale dla nas rodziców było to ogromne przeżycie, bo dziecko było pod narkozą, a my mieliśmy przed oczami Jego pierwsze dni, kiedy leżał bez ruchu pod respiratorem.
Nasze dziecko zadziwia lekarzy swoim rozwojem i zachowaniem. Nas zadziwia swoimi pomysłami. Pewnego dnia wieczorem ogląda bajki i mówi „Nie cię tej, cię Peppę”, ja na to „Peppa będzie później przed spaniem”, Michał wziął poduszkę, swojego ulubionego misia, położył się na łóżku, mówiąc „Mama cię pać (spać)?”
To ogromne wyzwanie mieć wcześniaka, który na starcie boryka się z różnymi przeciwnościami losu, to ogromna walka, ale nam się udało, Michałowi się udało wyjść na prostą. Spotkaliśmy na swej drodze wielu wspaniałych specjalistów, wielu wspaniałych ludzi, dzięki którym pomocy cieszymy się każdym dniem życia naszego Skarba. Dziękujemy wszystkim za pomoc, dobre słowo i opiekę nad Michałkiem. Trzymamy kciuki za wszystkie Wcześniaki i życzymy ich Rodzicom jak najwięcej miłości i wiary, bo nie ma nic piękniejszego, kiedy Synek przytula się do nas i mówi „Mama kocham Cię, Tata kocham Cię?”
Lipiec 2016
07-04-2016 to szóste urodziny Michała. Jak ten czas ucieka, a dokładnie pamiętamy ten dzień, w którym urodził się nasz Syn. Przez ten czas wiele przeżyliśmy, odwiedziliśmy wiele gabinetów lekarskich i rehabilitacyjnych. Wyniki są zadziwiające. Michał od samego początku walczył o swoje życie i nadal walczy. Dwa lata temu zostaliśmy skierowani na zabieg korekcji zeza (zez zbieżny obuoczny). Przez ten czas intensywnie ćwiczył oczy u ortoptyka. Zez zmniejszył się a właściwie go nie ma, widzenie znacznie się poprawiło. Jesienią 2014 r. Michał zachorował na zapalenie płuc. Trafiliśmy do szpitala w Grodzisku Mazowieckim. Niestety pojawiły się powikłania (płyn w opłucnej). Przewieziono nas do Warszawy. Michał był dumny, że jedzie karetką pogotowia. Niestety zebrany płyn w opłucnej powodował duszności i decyzja lekarzy była jedna ?trzeba zrobić drenaż i ściągnąć płyn?. Michał był taki dzielny, a po kilku dniach pobytu w szpitalu znał już terminologię medyczną (otoskop, stetoskop, robił Tacie USG brzucha mówiąc, że ma płyn w opłucnej). Po niemal miesięcznej kuracji wróciliśmy do domu. Ale za dwa dni z powrotem do szpitala, bo dostał tak okropnej wysypki, że był cały czerwony. Okazało się, że to reakcja organizmu na antybiotyki. Na szczęście po podaniu sterydów mogliśmy wrócić do domu. Wysypka zniknęła po trzech tygodniach.
W obecnej chwili największym problemem Synka są zaburzenia grafomotoryki, ciągle ma problemy z napięciem mięśniowym w rączkach, przez co ogromne trudności sprawia mu rysowanie, pisanie, malowanie. Ma za to swoją ogromną pasję. Nasz Syn chce być rolnikiem, zna wszystkie maszyny rolnicze, uwielbia bawić się ciągnikami. Uwielbia przebywać u swojego Wujka na wsi. W lato pomagał Wujkowi np. belować słomę, czy orać pole. Chciał też napisać list do Św. Mikołaja, aby podarował Mu kawałek ziemi żeby mógł ją uprawiać. Mamy nadzieję, że marzenia Michała się spełnią. Tak jak spełniają się Nasze o Nim. Kiedy się urodził i było naprawdę źle marzyliśmy, aby chodził, aby mówił, aby nas rozumiał i tak jest. Przed nami jeszcze bardzo dużo pracy, ale dzięki sile, którą daje nam Michał poradzimy sobie. Dzięki ludziom, którzy są wokół, służą dobrym słowem i radą z pewnością pokonamy jeszcze wiele a efekty naszej pracy widać na naszym kochanym Synku.