23. tydz., 650 g, (nigdy nie został zmierzony, bo nie było na to czasu), ur. 24.01.2013 r.
O szczęściu, które się pośpieszyło
Okres noworoczny spędziła w szpitalu, modląc się o każdy dodatkowy dzień dla jej synka. Takie dzieci ratuje się dopiero od 22.-23. tygodnia ciąży.
Dzień porodu, czyli 24 stycznia 2013 roku, pamięta jakby to było wczoraj, 4 miesiące przed terminem. – Dwie noce poprzedzającej poród miałam sen, że wykrwawiam się i umieram. Był tak realistyczny, że kolejnej nocy nie zmrużyłam oka, a rano nie opuszczało mnie złe przeczucie. Ubłagałam lekarzy, aby zbadali mnie wcześniej, niż było to planowane, zaczęłam krwawic bardziej niż zazwyczaj. Jeśli matczyna intuicja istnieje, to u mnie zadziałała bezbłędnie. Po badaniu lekarz zarządził natychmiastowe cięcie cesarskie, powód – częściowe odklejenie łożyska. Pierwsze pytane, jakie zadałam to, czy dziecko przeżyje- W odpowiedzi usłyszałam, że nie ma szans, jest za mały, za niski tydzień ciąży- i że ratujemy Panią, a nie dziecko – wspomina Anna.
Mateusz, czyli dar Boga
Anna przyznaje, że po porodzie (który odbył się w znieczuleniu ogólnym) nie miała odwagi zapytać o dziecko.
Po raz pierwszy Anna wzięła Mateuszka na ręce 13 maja, czyli prawie 4 miesiące po porodzie, o kangurowaniu nie było mowy, ze względu na ciężki stan dziecka! To było w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Dwa dni później 15 maja stał się cud, Mateuszek oddychał sam!
-Wtedy też pierwszy raz usłyszałam jego płacz – wspomina Anna, nie kryjąc wzruszenia – To dla mnie tak, jakby urodził się po raz drugi, termin miałam na 19 maja – mówi szczęśliwa i dodaje – także w Centrum Zdrowia Dziecka p. Agnieszka – pielęgniarka, założyła Mateuszkowi po raz pierwszy ubranko. Cieszyliśmy się z mężem jak dzieci, widząc w końcu naszego synka ubranego, a nie w za dużej pieluszce, z rurkami i mnóstwem kabelków. Jesteśmy bardzo wdzięczni za tę odrobinę normalności i okazaną pomoc – zaznacza.
Nadzieja umiera ostatnia
Kiedy pytam Annę, o czym marzy odpowiada krótko: – Marzę o tym, by Mateuszek był sprawny zarówno umysłowo, jak i fizycznie. Na razie ma status dziecka niepełnosprawnego, ale wierzę, że będzie lepiej. Anna chciałaby też, by biurokracja nie stawała rodzicom i pacjentom na drodze do normalności. – Kiedy Mateusz urodził się w tak złym stanie, bardzo zależało mi na tym, aby jak najszybciej sporządzono dla niego akt urodzenia. Chciałam trzymać w rękach akt urodzenia, a nie akt zgonu. Niestety cały proces zajął mi aż miesiąc tylko, dlatego, że mój mąż, a Mateuszka tato, jest obcokrajowcem. Wiele problemów miałam też z ubezpieczeniem i leczeniem synka, ponieważ posiadam ubezpieczenie w Anglii, a nie w Polsce. Nie planowałam urodzić synka tak wcześnie, wiec nikt nie był w stanie powiedzieć mi, czy NFZ sfinansuje jego leczenie i czy strona angielska pokryje koszty. Mimo obywatelstwa polskiego dziecko nie było ubezpieczone.
Po 7 miesiącach od porodu Mateuszek wyszedł do domu, aby znów 4 dni później trafić do szpitala. W jego woreczku żółciowym utworzyły się kamienie, miało to związek z długotrwałym karmieniem pozajelitowym.
W szpitalu spędził prawie 2 tygodnie.
Wywiad z września 2013
Styczeń 2014
Od września aż do polowy grudnia udało nam się uniknąć pobytu w szpitalu. Nie oznacza to jednak, że Matti nie wymagał leczenia. Kilkakrotnie odwiedzaliśmy SOR, nie było tygodnia, aby Matti czegoś nie miał. Non stop żyłam w stresie, czy może coś przeoczyłam, dlaczego on płacze, ma gorączkę, dlaczego nie je, krztusi się i dławi, oddaje czerwony mocz, ma zaparcia itp.
W listopadzie pojechaliśmy karetką (ponieważ Matti nadal wymaga wsparcia tlenowego) do Warszawy, do kliniki profesora Prosta. Matti miał nie widzieć na lewe oko, chciałam wiedzieć, czy może jakiś zabieg lub operacja sprawią, że będzie miał choć poczucie światła. Po konsultacji i dokładnym zbadaniu okazało się, że Matti widzi na oczko, mimo perforacji siatkowi, nie odkleiła się, ma natomiast przesunięty kąt widzenia. Matti nie skupia wzroku, ma to związek z wylewami, które uszkodziły nerw wzrokowy. Musimy ćwiczyć oczka, np. pokazując mu biało-czarne plansze z rożnymi wzorami lub stymulując kolorowymi światełkami (np. choinkowymi). Matti również nosi okulary, ma wadę wzroku -4.5 na prawym oraz -3.0 na lewym oczku.
Natomiast w połowie grudnia pojechaliśmy do Katowic do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, tam został skonsultowany przez dr Bieleckiego ? było podejrzenie rozszczepu krtani w związku z długotrwałym przybywaniem pod respiratorem. Na szczęście okazało się, że nie ma rozszczepu, ale są torbieliki pod krtanią, które zostały przy okazji usunięte. Matti przestał krztusić się mlekiem i wreszcie zaczął oddychać bez tlenu. Zrobiliśmy również przy okazji badanie słuchu we śnie z pnia mózgu, wyszło bardzo dobrze. Matti słyszy na poziomie 20db.
Po powrocie do Rzeszowa, dzień przed Wigilią udaliśmy się na pierwszy spacer, byłam taka szczęśliwa, aż do czasu.
W Wigilię Matti poczuł się bardzo źle, krztusił się, kaszlał, prawdopodobnie złapał coś, będąc jeszcze w Katowicach. Zaraz po świętach pojechaliśmy do lekarza rodzinnego, okazało się, że ma ostre zapalenie oskrzeli. Musiał wrócić na tlen, nie dawał sobie rady, oddychając samodzielnie.
Matti dostał skierowanie do szpitala i tam spędziliśmy Nowy Rok, we trójkę ? mąż przyleciał na święta do Polski. Po tygodniu zabrałam go do domu, okazało się, że i ja złapałam coś w szpitalu. Mąż miał rotawirusa, a ja infekcję wirusową oskrzeli. Po 3 dniach wróciliśmy z powrotem do szpitala – tym razem Matti miał już zapalenie płuc.
To był koszmarny tydzień, non stop płakałam. Sama byłam chora, ale bardziej martwiłam się stanem zdrowia Mattiego – nie radził siebie, nawet będąc pod tlenem. Baliśmy się, że zostanie przewieziony na OIOM, miał wysokie dwutlenki, jednak dostał 2 antybiotyki oraz Hydrokortyzon i jego stan powoli się unormował.
Za szpitala wróciliśmy 2 dni temu. Matti za tydzień skończy rok, boje się, co będzie dalej.
Obecnie leczę go lekami homeopatycznymi, aby odtruć organizm (nie mamy nic do stracenia), również ściągnęliśmy z Niemiec granulki, które wspierają rozwój mózgu (dostaje je od sierpnia) ? Matti mówi już MAMA!!!
Biorąc pod uwagę fakt, że miał być roślinką (po wylewach IV stopnia), jest dobrze!
Podsumowując raz jeszcze rozpoznanie:
- Skrajne wcześniactwo
- Dysplazja oskrzelowo-płucna (rozpoczynająca się w okresie okołoporodowym)
- Dokomorowy (nieurazowy) krwotok IVH III/IV, z wodogłowiem pokrwotocznym, po założeniu zbiornika Rickhama (obecnie ma zostać wyjęty, nie potrzebuje zastawki, od dnia 23.03.2013 nie nakłuwano zbiornika, ze względu na brak progresji wodogłowia)
- Liczne jamy malacyjne
- Retinopatia wcześniacza (laser 03.04-2013 Rzeszów, a następnie podanie Lucentisu 15.04.2012 CZD oraz drugi raz 19.07.2013 CZD zahamowało odklejanie się siatkówki)
- Zamknięcie drożnego przewodu Bottala w dn. 08.05.2013
- Niedokrwistość wcześniaków
- Posocznica
- Przepukliny ? pępkowa oraz pachwinowe (operacja w późniejszym terminie)
- Wodniki jąder
- Wodobrzusze
- Wodogłowie
- Małogłowie
- Cytomegalia (został zarażony w połowie marca wg wyników badań w szpitalu, w którym się urodził)
- Zaburzenia czynności tarczycy
- Plamica i inne skazy krwotoczne ? małopłytkowość wtórna
- Przejściowa neutropenia noworodków
- Inne przemijające zaburzenia elektrolitowe noworodka
- Cholestaza (złogi w woreczku żółciowym) koniec sierpnia 2013
- Torbiele pod krtanią (połowa grudnia 2013)
- Zapalenie oskrzeli (grudzień 2013)
- Zapalenie płuc (styczeń 2014)
- Problemy z serduszkiem, ma przeciek między zastawkami (być może czeka go operacja w wieku ok. 3 lat)
Matti ma swoja stronkę na Facebooku, można śledzić jego losy oraz rozwój psychoruchowy.
https://www.facebook.com/pages/Matti-Smith/627300037315575
Mam nadzieję, że Matti swoim przykładem da nadzieję tym rodzicom, którzy mają dzieci po wylewach, że mimo wszystko może być dobrze.
Sama wertowałam wszystkie fora i strony, czytając o konsekwencjach takich wylewów. Na szczęście każde dziecko jest inne i nie zawsze jest źle.
Wszyscy, którzy chcą pomoc Mateuszkowi, mogą oddać swoje 1,5% podatku – czyli tyle, ile szans Matti dostał na przeżycie…
Matti posiada subkonto w Fundacji Wcześniak Rodzice-Rodzicom.
Nr konta 541240 6351 1111 0010 5044 8060
KRS do 1,5% podatku 0000191989
Z dopiskiem na Matthew Smith