Sara Witkowska 26. tydz., 870 g, 32 cm, 26.05.2013 r.
Witam!
Mam 27 lat i 4,5-letnią córeczkę Olę oraz Sarę urodzoną w 26. tygodniu ciąży. Bardzo staraliśmy się z mężem o drugie dziecko. Po dwóch latach prób i leczenia zaszłam w ciążę. O ciąży dowiedziałam się w 8. tyg., byliśmy bardzo szczęśliwi. Niestety w 11. tygodniu zaczęłam krwawić, trafiłam do szpitala, okazało się, że mam ciążę zagrożoną. Po kilku dniach pobytu w szpitalu wyszłam z zaleceniem oszczędzania się oraz brania leków na podtrzymanie ciąży.
W 25. tygodniu dokładnie w nocy z 22-23 maja dostałam bóli i pojawiły się skurcze. Po przyjęciu do szpitala okazało się, że jest rozwarcie i brak szyjki, zaczęła się akcja powstrzymania porodu. 24 maja po porannym badaniu ordynator oddziału patologii ciąży w Zgorzelcu poinformował mnie, że niestety, ale nie uda im się powstrzymać już dłużej akcji porodowej i aby ratować dziecko, zostanę przetransportowana karetką do Specjalistycznego Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im E. Biernackiego w Wałbrzychu. 26 maja o godzinie 12:20 urodziłam poprzez cesarskie cięcie córeczkę 26. tydzień ciąży ważyła 870 g; 32 cm długa; 8 punktów w skali Apgar .
Córeczkę zobaczyłam dopiero w drugiej dobie jej życia, była taka maleńka, podłączona do tylu kabli, te monitory, strzykawki to było przerażające, że moja córeczka jest taka maleńka i tak musi cierpieć. Płakałam z bezsilności, ze strachu i żalu. Okazało się, że urodziła się, ponieważ była zakażona bakterią, jakaś zwykłą, której nosicielem jest każdy z nas. Dodam również, iż byłam pod stałą kontrolą lekarza, a 5 dni przed porodem byłam na wizycie, gdzie było wszystko w porządku z dzieckiem oraz moje wyniki nie budziły jakiegoś niepokoju.
10 lipca po wizycie okulistycznej niestety okazało się, że wzrok Sary uległ bardzo szybkiemu pogorszeniu ? 3. st. retinopatii. Została ona zakwalifikowana do laseroterapii, wiązało się to z transportem następnego dnia do innego szpitala.
W 44. dniu jej życia odbył się zabieg laseroterapii pod narkozą. Dla wszystkich była to bardzo trudna decyzja, dla lekarzy z uwagi na to, że miała kolejną infekcje, złe wyniki, co wiąże się z ryzykiem podania narkozy. Dla nas z uwagi na to, że baliśmy się o jej życie, strach, który towarzyszył nam, aż to wybudzenia jest nie do opisania, tym bardziej, iż zabieg trwał prawie 4 godziny. Tydzień później Nasza Calineczka 🙂 zaczęła sama oddychać bez pomocy maszyn 🙂
Przed nami jeszcze bardzo długa droga do tego, abyśmy mogli być już wszyscy razem.
Dziś mija 2 miesiące życia naszej Sary, waży już 1200 g oraz zostały podjęte działania, aby mogła już wyjść z inkubatora.
Bardzo serdecznie pozdrawiam
Katarzyna Witkowska