Hubert Klamut

– 28. tydz., 1000 g, 45 cm, 29.12.2002 r.

Hmmm… Długo zabierałam się do napisania historii Huberta, ale w końcu chyba nadszedł ten czas. Jestem mamą wcześniaka z niską wagą urodzeniową.

O dzieciątko staraliśmy się wytrwale przez całe trzy miesiące. Ciąża przebiegała prawidłowo, bez komplikacji. Jedyną rzeczą, na jaką mogę narzekać to anemia, ale dzielnie połykałam żelazo i jadłam owoce i zielone warzywka, żeby moje maleństwo było zdrowe i nie odziedziczyło anemii.

Niestety w nocy 29.12.2002 r. mój sen o zdrowej ciąży został przerwany. Zaczęły się niespodziewane bóle (ok. 00.30). Do szpitala dotarłam około 01.10, a o 01.52 na świecie pojawiła się Nasza Kruszynka. Rodziłam w szpitalu powiatowym w sali septycznej bez ukochanego mężczyzny u boku (został na korytarzu). Lekarz na widok urodzonego maleństwa rzekł „Szczurek”, ponieważ był on chudziutki i długi. Co jest najlepsze Hubcio krzyknął. Pięlęgniarka szybciutko opatuliła go, dała przytulić i zabrała. Niestety w szpitalu, gdzie rodziłam, nie mają inkubatora z respiratorem, więc Hubert trafił pod maskę. Wytrzymał dzielnie do rana.

W niedzielę rano (ok. 10.00) został zabrany do Szpitala w Koszalinie, tam trafił na OIOM po opiekę wspaniałych lekarzy. Pod respiratorem leżał półtora dnia. Miał wylew do mózgu. Nie wchłaniał dobrze pokarmu. Silna żółtaczka. W pewnym momencie nerki nie chciały funkcjonować, ale dzielnie to wszystko przetrwał, a my wraz z nim. Lekarze z OIOM-u bardzo nas wspierali i pomagali. Kiedy trafił na normalny odział, wiedzieliśmy, że mamy już połowę drogi za sobą. Hubert dzielnie rósł i przybierał na wadze. Ja kilka razy dziennie ściągałam pokarm, żeby choć troszeczkę mógł go dostać. Kiedy przystawiłam go do piersi, a on zaczął łapczywie ssać, łzy napłynęły mi do oczu – byłam taka szczęśliwa. Hubercik wyszedł do domku po trzech miesiącach pobytu w szpitalu. To były najgorsze miesiące mojego życia – ciągły strach i ból, że Nasze Serduszko jest tam, a nie z nami. Nie chcę tego pamiętać.

Później rehabilitacja, kontrole lekarskie. Do dnia dzisiejszego jest rehabilitacja, ponieważ Hubert ma krótszą nóżkę i przykurcz ścięgna Achillesa (ale to nic wielkiego).

Hubert jest teraz wesołym pięciolatkiem. Chodził do żłobka, teraz chodzi do przedszkola. Dogonił swoich rówieśników, jest ZDROWYM DZIECKIEM. I tylko zdjęcia nam przypominają, jaki był malutki.

 

Karta informacyjna


Imię
Hubert
Tydzień
28
Waga
1000g
Wzrost
45cm
Data

Scroll to Top

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić Twoje doświadczenia przeglądania i zapewnić prawidłowe funkcjonowanie strony. Korzystając dalej z tej strony, potwierdzasz i akceptujesz używanie plików cookie.

Akceptuj wszystkie Akceptuj tylko wymagane