– 30. tydz., 680 g, 35 cm, 30.05.2008 r.
W drugim trymetrze ciąży lekarz prowadząca ciążę zleciła dodatkowe bardziej szczegółowe badania. Okazało się, że waga i wymiary dziecka nie odpowiadają tygodniowi ciąży. Stwierdził hipotrofię płodu. Dostałam kolejne skierowanie. Tym razem do Katowic na badanie echo serca płodu. Był to najgorszy dzień w moim życiu. Dowiadujemy się, że nasz synek nie rośnie, oprócz tego stwierdził nieprawidłowe przepływy. Dziecko dostaje za mało pożywienia i tlenu. Jestem w 24. tygodniu ciąży, a waga dziecka wskazuje na 20. tydzień. Już wiem, że nie donoszę ciąży. Trzeba będzie ją zakończyć przed czasem. Lekarz informuje, że szansa, że dziecko przeżyje poród jest bardzo mała. Informuje nas, że mogą nie rozwinąć się wszystkie organy. Mogą nie funkcjonować prawidłowo. Zgodnie z zaleceniem lekarza raz w tygodniu jeździmy do szpitala do Rudy Śląskiej na badanie przepływów.
Filipek urodził się w zamartwicy. Zaraz po porodzie był reanimowany, a następnie otrzymał wsparcie oddechowe nCPAP. Przeszedł krwawienie dokomorowe II stopnia, które z czasem się wchłonęło, zapalenie płuc oraz anemię. 7 razy miał przetaczaną krew. Karmiony był przez sondę. Cały czas miał badane oczka i główkę. W 52. dobie życia opuścił OIOM. Oddychał już samodzielnie. Zaczęliśmy rehabilitację. 13 sierpnia opuścił inkubator, a w 83. dobie życia 20 sierpnia z wagą 2100 został wypisany do domu. Ogromna radość, że będzie z nami w domu, a jednocześnie strach, czy poradzimy sobie z takim maleństwem. Na wypisie ze szpitala cała lista specjalistów, których trzeba jak najszybciej odwiedzić. Najważniejsze oczka. Raz w tygodniu jeździliśmy do okulisty do Katowic. Na szczęście ominęła go retinopatia. Zaczęliśmy rehabilitację metodą Bobath. Dwa razy dziennie ćwiczyłam go w domu. Raz w tygodniu rehabilitacja w ośrodku. Odwiedziliśmy również poradnie audiologiczną, ortopedyczną i neurologiczną. Otrzymał wszystkie zalecane szczepionki oraz 4 dawki Synagis. Gdy miał 13 miesięcy zaczął sam siedzieć. 16 miesięcy raczkować, a 20 miesięcy samodzielnie chodzić. Od tego czasu nie wymaga rehabilitacji.
Mam nadzieję, że nasza historia da nadzieję i siłę rodzicom innych wcześniaków. Trzeba cały czas wierzyć, że będzie dobrze i być cierpliwym. Nawet w najbardziej beznadziejnym przypadku trzeba wierzyć, gdyż cuda się zdarzają, a nasz synek jest tego przykładem.
W tym miejscu chcemy gorąco podziękować lekarzom i pielęgniarkom z WSS im. NMP w Częstochowie, oddział Patologii i Intensywnej Terapii Noworodka za wspaniałą, profesjonalną opiekę nad naszym synkiem.
Ilona, Daniel i Filipek Gawron
Luty 2012
Dokładnie 2 lata temu umieściłam historię mojego synka na tej stronie. Filipek za 3 miesiące będzie miał 4 latka. Obawiałam się, że jako wcześniak będzie dużo chorował, ale na szczęście tak nie było. Filipek rozwija się prawidłowo. Jeżeli chodzi o wizyty lekarskie, to pozostały nam wizyty u okulisty co kilka miesięcy, poradnia rehabilitacyjna co pół roku i poradnia psychologiczno-pedagogiczna. Martwiło nas, że mało mówi i dlatego zaczęliśmy korzystać z pomocy logopedy. Efekty są już widoczne. Od początku lutego rozpoczął swoją przygodę z przedszkolem. Zobaczymy, jak sobie poradzi. Jak patrzę na mojego małego zucha, to nie mogę uwierzyć, że urodził się taki maleńki i tyle przeszedł. Teraz wszędzie go pełno. Jest bardzo pogodnym i wesołym chłopcem. Biega, gra w piłkę, uwielbia samochody (zna chyba wszystkie modele). Mamy nadzieje, że złe chwile są już za nami.
W tym miejscu razem z mężem chcemy gorąco podziękować osobie, na którą zawsze możemy liczyć i która zawsze służy nam pomocą – jest to moja mama Irena. Dziękujemy.
Ilona Gawron